czekanie i kiszenie

kiszenie i czekanie

Jak wcześnie zaczynają się święta! Nie, nie mówię o Mikołajach ze sztucznym uśmiechem kręcących się po centrach handlowych, wciskających wątpliwe promocje i przeterminowane krówki. Mówię o oczekiwaniu.

Całe święta to jedno wielkie oczekiwanie.

Zaczyna się od pokrojenia pomarańczy na plasterki i ułożenia ich na ciepłym już kaloryferze. Pachnie, a my czekamy na chwilę, kiedy pomarańczowe plastry zawisną na choince. I u sufitu. A jak nas ogarnie szaleństwo to i w oknach, i u lamp. Wszędzie.

Przychodzi wreszcie czas na pierniki. Znów pachnie. Znów wzmaga się w nas radosne oczekiwanie. To kolejny krok do świąt. Już blisko, coraz bliżej - wmawiamy sobie i zacieramy dłonie.

Zaczynamy myśleć o prezentach. Zaczynamy liczyć, ilu nas przybyło od ostatniego roku. A czasem też, ilu spośród nas zabraknie. Czekamy na najmilszy dzień spotkania.

W między czasie szykujemy ozdoby i dekoracje. Planujemy, gdzie zawiśnie jemioła. Cieszymy się, że kartka w kalendarzu pokazuje już grudzień. Już naprawdę niedługo skończy się czekanie.

Ale ono nie kończy się nigdy. Przychodzi tylko pora na nowe milowe kroki. Wreszcie barszcz kiszony. Kiedy odstawiamy go do ukiszenia wiemy już, że teraz się zacznie na całego. Teraz czekamy już coraz bardziej gorączkowo. Już z górki! Czasu coraz mniej, coraz więcej do zrobienia.

Mijają kolejne dni, a my każdego ranka mamy w planie do zrobienia coś, co konieczne jest na święta.

Przychodzi Wigilia. Czekamy. Na to, aż zajdzie słońce i zaświecimy lampki. Na wszystkich gości. Na pierwszą gwiazdkę. Na opłatek. Na niespodziewanego gościa. Na to, aż dopuszczą nas pod choinkę.

A potem nadal czekamy na to, co przyniesie nam następny rok. I liczymy, że będą to cuda i szczęście.

Jak miło się czeka. Co byśmy bez tego czekania robili w życiu?

 

Kiszenie barszczu

 

Składniki:

Buraki – 1 kg

Czosnek – 4-5 ząbków

Liście laurowe – 2 - 3 listki

Ziele angielskie – 3 szt.

Sól kamienna nie jodowana – 1 łyżka na litr wody

Woda

 

Przyrządzam:

Barszcz kiszony to najlepszy stosunek nakładu pracy do wartości zdrowotnych. Pracy na 30 minut, a pożytki dla nas i rodziny bezcenne. Należy zacząć teraz aby zdążyć na wigilię.

Zagotowuję 2 litry wody z 2 łyżkami (płaskimi) soli kamiennej nie jodowanej i odstawiam do ostygnięcia. Buraki dokładnie myję, nie obieram, odcinam jedynie nasadę liści i resztkę ogonka, kroję na kawałki. W glinianym garnku układam pierwszą warstwę i dodaję czosnek (ja dodaję razem z łupami – i tak trzeba go przecedzić, a w łupinach jest dużo smaku), liście laurowe, ziele angielskie i dokładam resztę buraków. Zalewam wodą, dokładam ząbek czosnku, listek laurowy i ziele angielskie, przykrywam talerzykiem i gotowe – proste, prawda? 

W czasie kiszenia zbieram i usuwam powstającą pianę. Po tygodniu (w zależności od temperatury pomieszczenia, w którym stoi) będzie gotowy. Zlewam do butelek i odstawiam w chłodne miejsce. Idealny, pyszny zakwas na barszcz wigilijny z uszkami - ale warto go robić częściej i pić – świetnie smakuje i nie tylko!