indyk w literaturze

i na talerzu

Nie wiem, dlaczego biednym indyku pisze się zawsze w kontekście przemijania. Tak szybko, mówią, przemija, że nawet do niedzieli nie doczeka. I jeszcze jest, nie mniej ważny, kontekst jedzenia. Nie on będzie jadł, ale jego będzie się jadło. Takimi historyjkami raczy się nas od wczesnego dzieciństwa. Inne zwierzęta mają różnorakie przygody, czasem kończące się całkiem nieźle. Jakieś świnki pokonujące wilka, jakaś kura małomówna, która znalazła kochającą rodzinę i inne takie przypadki. Przykłady można mnożyć.

Rozważania te dopadły mnie w kuchni. Bo jak się miesza marynatę, to ma się rozmaite myśli. Zwykle niezbyt mądre.

Trochę mi się smutno zrobiło od tego wszystkiego. A może to ten upał tak działa na ludzi? Ale przecież miała być sałatka, z indykiem właśnie.

Wahałam się chwilę.

I teraz, kochani wegetarianie, zamknijcie oczy: zjadłam go jednak, mimo wszystko. Tak, był pyszny. Niestety. Ale czy to jego wina? Nie, to wina natury, marynaty i przeklętych kubków smakowych.

 

Ale przecież i indyk zasługuje na jakieś ciekawe miejsce w literaturze. Poza talerzem, piekarnikiem, garnkiem i czubkiem widelca.

Czy ktoś podejmuje wyzwanie? A może przeoczyłam coś i powinnam gnać do biblioteki?

Sałatka makaronowa z marynowaną piersią indyka

 

Składniki:

Pierś indyka – 30 dag

Zielony groszek (strąki) - garść

Cykoria – 1 szt.

Radicchio – 1 szt

Papryka czerwona – 1 szt

Szpinak liście - garść

Pomidory – 1 duży

Dymka – pęczek

Makaron ryżowy

Olej sezamowy – 2 łyżki

Sól

Pieprz

 

Składniki marynaty:

Sos sojowy jasny – 2 łyżki

Sos worcestershire – łyżka

Cukier brązowy – ½ łyżeczki

Czosnek (pokrojony w plasterki) – 2 ząbki

Oliwa – 2 łyżki

Przyrządzam:

Mięso płuczę zimną wodą, osuszam. Kroję na wąskie paski. Mieszam składniki marynaty zalewam nią mięso. Dokładnie obtaczam mięso marynatą i odstawiam do lodówki na 12 godzin (od czasu do czasu mieszam). Po tym czasie rozgrzewam na patelni olej sezamowy (aż zacznie pachnieć) wkładam mięso (odsączone z marynaty), smażę ma silnym ogniu cały czas mieszając, aż się zrumieni ze wszystkich stron. Zdejmuję mięso odstawiam do piekarnika nagrzanego do 1500C. Na patelnię wrzucam obranego ze skórki i bardzo drobno pokrojonego pomidora, smażę chwilę i dodaję kolejno: dymkę, zielony groszek, listki cykorii, radicchio, paski papryki. Smażę ciągle mieszając. Wrzątkiem zalewam makaron i odstawiam. Gotowy makaron odcedzam, wrzucam na patelnię, dodaję liście szpinaku, wlewam 2-3 łyżki marynaty z indyka i mieszam wszystko. Po chwili dodaję mięso, ponownie mieszam i przekładam na talerz. Uff! Gotowe. W końcowej fazie przygotowania trzeba się uwijać, ważne jest aby sałaty, groszek i papryka pozostały chrupkie. Czas przygotowania to 20 minut (oczywiście bez marynowania mięsa). Sycące i zdrowe danie. Doprawiamy solą i pieprzem już na talerzu – tylko ostrożnie, bo sos sojowy jest słony.