kisić

by ukisić

U nas sobota i gorąco. Podobno wszędzie tak. To znaczy, dodam to dla ścisłości wywodu, sobota całkiem wszędzie, a gorąco prawie wszędzie.

Pogoda strasznie niewyjściowa, chyba że się kto lubi pluskać w jeziorze i ma do niego szybki dostęp. My nie mamy. Trzeba by jechać dobre kilkadziesiąt minut autem, a wcześniej iść do tego auta kilkadziesiąt kroków po rozgrzanym betonie. Więc chłodzimy się w domu i robimy co możemy, żeby ten dzień był przyjemny.

Rano, kiedy jeszcze dało się wyjść z domu i wrócić bez słonecznych oparzeń, udało nam się dotrzeć na targ i kupić wielki wór ogórków. Strasznie wybrzydzaliśmy, bo lubimy tylko te małe, dokładnie na dwa gryzy. Trochę nam się dostało za to wybrzydzanie („Pani mi tu najlepsze ogórki wykupi i potem co ja sprzedam”, „Pani zrozumie, że trzeba brać jak leci”, „Co pani tak przebiera i wybiera?”) ale dopięliśmy swego.

I kisimy. Siebie w domu i ogórki w słoikach. A wieczorem pójdziemy na spacer i zostawimy ogórki w spokoju. A rano to już będą na śniadanie.

Ogórki małosolne

Składniki:
1 kg ogórków gruntowych
3 ząbki czosnku w łupinach
kawałek korzenia chrzanu
1 łodyga kopru
2 liście porzeczki lub winogron
1 litr przegotowanej wody
1 kopiata łyżka soli kamiennej niejodowanej


Przygotowuję:
Najlepiej kisić mniej a częściej. Proces kiszenia postępuje szybciej zwłaszcza gdy jest gorąco. Mnie ogórki najbardziej smakują w początkowej fazie, po 3 dniach przestają być chrupkie i zmieniają swój wyjątkowy „małosolny” smak na bardziej „kiszony”.

Zagotowuję wodę z kopiatą łyżką soli kamiennej niejodowanej (do przetworów), odstawiam do przestudzenia.

Ogórki myję i odkrawam końcówki z obu stron.

W słoiku (ja używam słoik, jest sprawdzony na tę ilość ogórków, ale polecam również kamienne naczynia) na dnie układam koper, na nim ciasno ogórki, pomiędzy wrzucam ząbki czosnku razem z łupinami oraz kawałki korzenia chrzanu (którego nie obieram). Na wierzchu układam 2 listki porzeczki lub winogrona i zalewam letnią wodą z solą. Słoik przykrywam i odstawiam na kilkanaście godzin.

Zazwyczaj podjadam już wcześniej, nawet po kilku godzinach jeszcze surowe w środku, ale już przesiąknięte smakami kopru, czosnku i chrzanu.