piasek w bucie

i inne kłopoty

Zrobiła nam się nagle jesień w sierpniu. A ja się z tego nawet ucieszyłam. Głównie dlatego, że był to jeden jedyny dzień od wielu tygodni bez piaskownicy.

Jeśli są tu inni rodzice kilkulatków, proszę połączyć się ze mną w bólu. Idziemy sobie na plac zabaw. A tam – wspaniałości – karuzele, huśtawki, zjeżdżalnie takie i inne. Nie do wiary po prostu, że to wszystko stoi tu dla naszej uciechy. Ale nie, my tam z tego nie korzystamy. My idziemy do piasku.

Za każdym razem w drodze na plac zabaw rozpoczynam z moim Dwulatkiem rozmowę o tym, jakie możliwości rysują się przed nami.

- A może będziemy kręcić się na karuzeli? Tak najszybciej? Aż nam się w głowie zakręci!

- Nie, do piaskownicy – słyszę jego stanowczy głos.

- A może będziemy huśtać się tak wysoko, że aż czubkami butów dotkniemy chmur?

Chwila wahania, ale jednak:

- Nie, do piaskownicy.

I tak to się zawsze kończy. Bez względu na moje prośby i błagania. Wchodzimy więc. Piaskownica, moim zdaniem, to po prostu wielka betonowa miska wypełniona brudnymi resztkami skał. Dla mojego dziecka – raj na ziemi i nieskończone możliwości twórcze.

Najgorsze jednak, że piaskownica zawsze idzie z nami do domu. Możemy skakać na wycieraczce, możemy ściągać buty, możemy wywracać kieszenie. Nie ma rady. Piasek i tak rozsypie się na środku salonu. Albo na kanapie. Albo w łóżku.

Poczułam więc wielką ulgę na widok deszczu lejącego się z nieba. Błogosławiłam październikową pogodę. A na pocieszenie i na znak, że to jednak lato upiekłam tartę z malinami. I mam wrażenie, że wszyscy byli zadowoleni.

Tarta z malinami i czekoladą

wg. Michela Roux

 

Składniki ciasta:

Mąka tortowa – 250 g

Masło – 100g

Cukier puder – 100g

Jajka – 2 szt.

Sól – szczypta

 

Pozostałe składniki:

Maliny – 250 g

Liście mięty (świeże) – 20 g

Czekolada gorzka 70% kakao – 200 g

Śmietana kremówka – 250 g

Masło – 50 g

Płynna glukoza – 25 g

 

Przyrządzam:

Najpierw ciasto.

Mąkę przesiewam na stolnicę. W stożku mąki robię wgłębienie. Wkładam do niego miękkie masło, cukier i sól. Czubkami palców sklejam masło z cukrem i solą, a następnie  zagarniam stopniowo  mąkę i zagniatam ciasto.  Ponownie robię zagłębienie i wbijam jajka (w temperaturze pokojowej). Wyrabiam ciasto do momentu, aż składniki się połączą, a ciasto będzie gładkie, formuję kulę, owijam folią spożywczą i odkładam do lodówki na minimum godzinę           . 

Przygotowuję tartę.

Ciasto wyjmuję z lodówki. Rozwałkowuję na owalny placek o grubości ok. 2 mm. Wypełniam nim formę do tarty (średnica 20 cm) wyłożoną papierem do pieczenia. Ponownie odstawiam ciasto do lodówki na ok. 30 minut.

Nagrzewam piekarnik do temperatury 1900C . Ciasto  nakłuwam widelcem i wstawiam do gorącego piekarnika na ok. 20 minut. Wyciągam z piekarnika, przekładam na okrągłą blaszkę, usuwam papier i ponownie wkładam do piekarnika na ok. 5-7 minut. Po tym czasie odstawiam do ostygnięcia. Maliny dzielę palcami na cząstki (będą puszczać mniej soku) mieszam z kawałkami liści mięty, układam równomiernie na spodzie tarty. W rondlu zagotowuję śmietankę, zdejmuję z ognia, dodaję kawałki czekolady (w temperaturze pokojowej) i glukozę. Miksuję na gładką masę, wtedy dodaję partiami miękkie masło cały czas miksując. Gotową masą wlewam na maliny, a po ostygnięciu wstawiam do lodówki na ok. 2 godziny. Przed podaniem wyjmuję z lodówki i odstawiam aby ciasto nie było zbyt zimne. Kroję na porcje, podaję z całymi malinami i jogurtem greckim.