piękny jaś

bo nasz

Dokonałam odkrycia. Można nawet powiedzieć, że wielkiego odkrycia. Od dziecka raczej krzywo patrzyłam na Pięknego Jasia. Fasola jak fasola, uważałam. Piękna na pewno nie. Pękate to, bledziutkie i kształt banalny. Nic ładnego. W smaku owszem, niezły. Jakby nazywał się Pyszny Jaś, to bym się nie krzywiła.

To powątpiewanie w adekwatność nazwy fasoli do jej wyglądu zostało mi aż do teraz. I nagle zorientowałam się, że żyjemy w czasach googla, a ja nie mam nic lepszego do sprawdzenia. Wpisuję więc „Piękny Jaś” i przeszukuję Internet. Przyznaję, bałam się, że mi wyrzuci w rezultacie tysiące zdjęć męskich, ale nie. Wyszukało tylko fasolę. Okazuje się, że Piękny Jaś to fasola wyjątkowa. Po pierwsze, jest największa ze wszystkich. Po drugie, co bardziej mi zaimponowało bo brzmiało bardzo urzędowo – posiada oznaczenie „Chroniona Nazwa Pochodzenia Unii Europejskiej”. To prawie jak odznaczenie. A kto nie lubi mężczyzn z medalami na piersi? Wreszcie najważniejsze – pochodzi znad Dunajca, z małopolski. Czyli jest piękny, bo nasz.

Wreszcie zaakceptowałam tę nazwę, już jej nie krytykuję i będę się nią posługiwać aż do śmierci.

Przyznam się jeszcze do jednego –zafascynowało mnie, że z Pięknego Jasia można zrobić i tort i gulasz. Co za cudowny, mężczyzna o wielu twarzach i niezliczonych talentach. Takich nam trzeba.

Fasola Piękny Jaś z pomidorami i wołowiną

Składniki:

Pomidory – 1,5 kg

Fasola Piękny Jaś młoda – 1 kg

Wołowina (kark lub pręga) – 1 kg

Boczek wieprzowy wędzony – 15 dag

Masło - 1/3 kostki

Cebula – 2 szt.

Czosnek – główka

Ziele angielskie – 3-4 szt.

Liść laurowy – 3-4 listki

Papryka mielona słodka – łyżka

Papryczka chilli – 1 szt.

Pomidory suszone – 2 szt.

Gruba sól morska – łyżka

Pieprz świeżo mielony – do smaku

Oregano suszone –1/2 łyżeczki

Cząber suszony – 1/3 łyżeczki

Kurkuma – 1/4 łyżeczki

Majeranek suszony –1/2łyżki

Lubczyk – 1/2 łyżki

Przygotowuję:

Pomidory myję, posypuję solą i razem z czosnkiem piekę w piekarniku. Fasolę płuczę, zalewam wodą i gotuję. Boczek kroję w kostkę wrzucam na patelnię wysmażam tłuszcz. Skwarki zdejmuję z patelni odsączając. Mięso kroję w drobną kostkę (ok. 1x1 cm) i wrzucam na patelnię, na której smażył się boczek. Smażę do zrumienienia ze wszystkich stron. Zdejmuję z patelni odsączając tłuszcz. Wrzucam drobno pokrojoną cebulę, przykrywam i duszę do miękkości co jakiś czas mieszając. Pod koniec odkrywam. Dodaję wołowinę, boczek, a po chwili także paprykę, drobno pokrojoną papryczkę chilli oraz suszone pomidory bardzo drobno pokrojone. Chwilę smażę i odstawiam. Upieczone pomidory obieram ze skórki, wkładam miąższ do garnka, czosnek wyjmuję z łupin, a miękkie ząbki rozgniatam na masę  i dodaję do pulpy pomidorowej. Mieszam. Dodaję mięso i mieszam ponownie. Wlewam do pomidorów prawie miękką fasolę razem z wodą w której się gotowała, mieszam i w razie potrzeby dolewam wody. Gotuję aż fasola i mięso będą miękkie. Pod koniec doprawiam pozostałymi ziołami solą, pieprzem i dodaję 1/3 kostki masła.

Można podawać ze świeżym lubczykiem, pietruszką i śmietaną.

Nigdy nie róbcie fasoli z kiełbasą lub, o zgrozo, z parówkami. Unikajcie jak ognia resztek wędlin sprzedawanych w sklepach – ten mix zawiera wszystko od mielonek po szynki konserwowe. Cała ta chemia w czasie gotowania przenika do dania a następnie nadal „konserwuje” Was stwarzając idealne warunki do hodowli rozmaitych chorób od wrzodowej przez nieżyty do nowotworów włącznie.