szparagi

życie to walka
szparagi

Dzisiaj szparagami wywalczyłam miejsce w autobusie. Siedzę. Koło mnie siada przedstawiciel młodzieży gimnazjalnej. Niestety typowy. Trudno myślę, i on musi gdzieś dojechać. Ale szparagi wystawały mi z siatki i cały czas, zwłaszcza na zakrętach, szturchały go w łokieć.

Strasznie się bał tych szparagów (bo jak to inaczej wyjaśnić?), aż wstał, drapiąc się po ręce. Po nim nikt już nie odważył się usiąść. Uwielbiam mieć dwa miejsca tylko dla siebie.

A w domu te waleczne szparagi tak niewinnie wyglądają.