tarta
Zepsuło mi się dziś w kuchni radio. Bardzo nie lubię, gdy nie mogę słuchać czegoś, kiedy gotuję. Wierciłam się strasznie i było mi jakoś pusto. Zostałam sam na sam z własną głową. Mogłam w tym czasie oczywiście wymyślić lek na cukrzycę. Mogłam rozwiązać jeden z problemów milenijnych i zgarnąć milion dolarów. Mogłam wreszcie wymyślić chwytliwy refren o miłości, potem nagrać go, wrzucić na youtube i być objawieniem Internetu. Mogłam, a ja po prostu rozmyślałam nad listą powodów dla których warto zrobić tartę:
- Gdy brałeś udział w wielkiej utarczce. Można zjeść z przeciwnikiem i w ten sposób zakopać topór wojenny.
- Na otarcie łez. Kiedy znowu nie wygrałeś w totolotka.
- W celu przytarcia nosa koleżance. Może sobie być chuda, ale tarty ani nie upiecze, ani nie zje.
- Na dobry start każdego dnia.
- Gdy szykujesz się do starcia. Z kimkolwiek, ale najlepiej z nikim bliskim, bo to źle wpływa na samopoczucie.
- Kiedy wracasz z tartaku i jest akurat pora obiadowa.
- Gdy zauważysz wielkie wytarcie na lewym kolanie ulubionych jeansów.
Radio już mi naprawili, więc na tym na razie koniec. Ale powodów żeby piec tartę i jeść tartę jest znacznie więcej.
Tarta z fasolką szparagową (lub fasolką mamut)
Składniki:
Spód:
200 g mąki
100 g masła
1 jajko
pół łyżeczki cukru
szczypta soli
5 łyżek lodowatej wody
Wierzch:
20g fasolki szparagowej lub/i fasolki mamut
puszka filetów anchois
4 papryczki peperoncino
olej rzepakowy
ocet balsamiczny
oliwa z oliwek
zielone oliwki z pestką
sól
pieprz
2 jajka
200 ml śmietany
Przyrządzam:
Ze składników na spód zagniatam kruche ciasto, zawijam w folię spożywczą i schładzam w lodówce przez około pół godziny.
Fasolkę myję, obcinam końcówki i kroję na pół. Kroję papryczki wraz z pestkami.
Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju rzepakowego. Wrzucam fasolkę, solę i smażę około 10 minut mieszając co jakiś czas. Dodaję papryczki i smażę jeszcze chwilę. Dodaję połowę filetów anchois wraz z zalewą z puszki. Po chwili dolewam 3 łyżki octu balsamicznego, mieszam i smażę jeszcze przez chwilę.
2 jajka i śmietanę mieszam w misce, ja robię to mikserem żyrafą. Doprawiam solą i pieprzem.
Rozgrzewam piekarnik do 180°C. Wyjmuję ciasto na spód z lodówki, cienko rozwałkowuję i wykładam nim naczynie do tarty o średnicy 20 cm. Nakłuwam widelcem, rozsypuję kulki do pieczenia i wkładam do piekarnika na około 15 minut aż będzie lekko zrumienione na bokach. Wyciągam z piekarnika, zdejmuję kulki.
Na podpieczony spód wykładam fasolkę, zalewam jajkami ze śmietaną a na wierzchu układam pozostałe anchois i oliwki. Skraplam oliwą z oliwek, posypuję świeżo mielonym pieprzem i zapiekam w piekarniku przez około 30 minut, aż masa jajowo-śmietanowa się zetnie. Można ją jeść od razu na ciepło, podjeść na zimno w ciągu dnia, odgrzać na śniadanie, podać z sałatą z rukoli na lunch. Tarty są zawsze pyszne, w każdej wersji!