cała prawda

o pomidorach

Prawdziwe pomidory niczym bociany odlatują na zimę do ciepłych krajów. Nie dajcie się zwieść, że jest inaczej, że przecież można je spotkać tu i tam nawet w grudniu po południu, bo wylegują się na plaży w supermarkecie utrwalając rumieniec pod kwarcówką. To nie są prawdziwe pomidory, tak jak żaden prawdziwy bocian nie przechadza się zimą po łące, chociaż właściwie mógłby, bo od kilku lat łąki nie widziały śniegu. Zimę prawdziwe pomidory spędzają u pradziadków w Meksyku, smacznie wtulone w ramiona pszennej tortilli.

Ale latem zawsze wracają!

W dodatku nie dość, że powróciły to już zdążyły się namnożyć, podrosnąć, dojrzeć i dać się uwieść. Spojrzeniem, dotykiem i pokąsaniem. Tak czarowały, że po uszy wpadły do pewnej przepysznej zupy. Razem z pierwszymi jabłkami z ogrodowej jabłonki.

Krem ze świeżych pomidorów

Składniki:
1 kg dojrzałych pomidorów
1 cebula
dwa jabłka
oliwa z oliwek
tymianek
sól
pieprz


Przygotowuję:

Na zupę najlepsze są bardzo dojrzałe, soczyste pomidory. Pomidory myję i kroję na kawałki razem za skórką. Obieram cebulę i kroję w kostkę. W garnku rozgrzewam dwie łyżki oliwy z oliwek, wrzucam cebulę i podsmażam aż będzie szklista. Dodaję pokrojone pomidory i duszę przez kilka minut. Wrzucam jabłka i jeszcze chwilę pozostawiam na ogniu. Dodaję świeży tymianek i całość miksuję. Jeżeli krem jest za gęsty, można dolać trochę wody. Doprawiam solą i pieprzem. Podaję ciepłą, ale w upalny dzień będzie równie pyszna jako chłodnik.